Artykuł „Na te dziwne czasy…”

Na te dziwne czasy…

Ktoś powiedział kiedyś, że wszystko już było, że historia kołem się toczy. To prawda, która niestety nie zawsze do nas dociera, a powinniśmy się na niej uczyć, szczególnie, gdy przychodzi coś rzekomo „nowego”. Często jesteśmy zbyt pewni siebie, egoistyczni i bezmyślni. Po czym następuje czas na refleksję, łagodniejemy i znowu jesteśmy wobec siebie dobrzy, wyrozumiali i pokorni. I to wraca, jak ta historia, która kołem się toczy… Jako naród zjednoczyła nas m.in. śmierć Ojca Świętego Jana Pawła II, czy katastrofa pod Smoleńskiem. Niestety ta sytuacja nie trwała długo. Szybko wróciliśmy do starych nawyków i podziałów.
Jest takie piękne i mądre zdanie „Chcesz rozśmieszyć Pana Boga – powiedz mu o swoich planach”. Mamy ich mnóstwo, czasami są zapisane w kalendarzach, a tu pandemia koronawirusa. A miało być tak pięknie… W minionym roku w Sylwestra składaliśmy sobie życzenia wszelkiej pomyślności, zdrowia, pieniędzy czy egzotycznych podróży. I nagle okazuje się, że wszystko to staje się niepewne lub nieaktualne, nie znamy przyszłości, a niewidoczny wirus zmienił nasze życie, tak, że nikt nie był w stanie tego przewidzieć. Zawsze zabiegani, marzyliśmy o odrobinie wolnego czasu, a teraz, gdy go mamy w nadmiarze nie wiemy jak go dobrze zagospodarować. Jedni nie potrafią być razem w czasie kwarantanny, a inni odkrywają, że oprócz ciągłego gonienia za czymś mają także Rodzinę i najbliższych. Czy bardziej zniszczy nas wirus, czy depresja lub ekonomia?
Pisząc te słowa mamy niesamowity czas rekolekcji Wielkopostnych. Czy to możliwe, aby naprawdę działo się to, co dotąd opisano tylko literaturze science-fiction lub kłębiło się w umysłach pseudo-ekologów? Miliony ludzi nie korzysta z swoich samochodów, samoloty nie latają, powietrze jest czystsze, nikt nie mówi o smogu czy eutanazji – wszyscy chcą żyć. Nagle zaczynamy się troszczyć o swoich najbliższych, o starszych i chorych z grupy wysokiego ryzyka. Szkoły i uczelnie pozamykane, ulice miast puste, zamknięte Kościoły i my ubezwłasnowolnieni w naszych domach… Niesamowite. Czy pandemia koronawirusa zabije więcej ludzi niż inne choroby? Jak reagowalibyśmy, gdyby media codzienne podawały informacje, takie jak np (dane z końca lutego 2020, czyli jeszcze przed wybuchem pandemii koronowirusa), że: W pierwszych dwóch miesiącach tego roku na świecie zmarło: 7077031 osób z powodu aborcji; 2161889 osób z powodu chorób zakaźnych; 1367726 osób z powodu nowotworów; 832506 osób z powodu palenia papierosów; 416516 osób z powodu spożywania alkoholu; 279953 osób z powodu HIV/AIDS; 224803 osób w wypadkach drogowych; 178582 osób na skutek samobójstwa; 163350 osób na malarię; 140239 osób z powodu niezdatnej do picia wody; 80894 osób na grypę; 51474 matek podczas porodów 3001 osób z powodu globalnej pandemii koronawirusa”?
Czy wtedy bylibyśmy tak samo przygnębieni jak teraz słuchając codziennie ile osób zarażonych, a ilu zmarło z powodu pandemii. Każda cyfra budzi grozę, ale po co media epatują nas takimi informacjami? Aby wzbudzać niepokój, grozę? Czy ktoś umarł w tych czasach na coś innego niż koronawirus? Coraz więcej ludzi popada w depresje, nie razi sobie z tym. Strach nas paraliżuje, czy „to” dotknie mnie, moich najbliższych?
Jako członek Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych dzieliłem się z Wami na łamach czasopisma „Dializa i Ty” swoimi doświadczeniami związanymi z tym jak w wieku 28 lat dowiedziałem się o przewlekłym kłębuszkowym zapaleniu nerek, które je systematycznie niszczyło, doprowadzając po latach do dializy, a 7 lat temu do przeszczepu nerki. W czasie, gdy fachowcy przypominają nam o wzmacnianiu naszych organizmów w ramach walki z wirusem, my musimy brać leki, które odporność naszą obniżają, … dzięki czemu żyjemy. Czy nie zabraknie leków, których tak wiele produkowanych jest w Chinach? Czy gdy by zabrakło tych leków, to co dalej? Inni mają inne problemy, czy mniej istotne? Czy będziemy mieli dostęp do telefonów, internetu, telewizji, prądu, wody i jedzenia? Czy miesiąc temu ktokolwiek żył takimi pytaniami?
W tych czasach nasza niedofinansowana służba zdrowia robi cuda, pielęgniarki, lekarze i inne służby walczą z niewidocznym, a tak przygnębiającym wirusem, my bijemy im brawo, a politycy już żerują na naszym strachu. Ludzie zawsze umierali i umierać będą. To podobno jedyna sprawiedliwość na tym świecie. Ale gdy chorzy na nowotwory, nerki czy inne straszne choroby umierają w szpitalach czy swoich domach odizolowani od reszty, która się bawi, ma się dobrze i planuje, co zrobić, aby było jeszcze lepiej, jeszcze szybciej, jeszcze bardziej światowo – oni martwią się w samotności. Teraz samotność dotyczy w pewnym sensie wszystkich. W mediach królował kult sukcesu, młodości i okrutnego hedonizmu. A teraz nawet celebryci nieco zamilkli… bo koronawirus przeraża wszystkich, także tych którzy żyli dotąd swoim beztroskim życiem, pracując, podróżując, ciesząc się tym wszystkim, co nam Pan Bóg/Natura (do wyboru, w co kto wierzy) dała. A tu nagle wszyscy jesteśmy zagrożeni, świat zmienia się na naszych oczach, pojawiają się teorie spiskowe…. Wydaje się nam, że dotknęło nas straszne nieszczęście szczególnie w Europie czy USA, a to przecież nie cały świat. Tam w tym „pozostałym świecie”, przed wybuchem pandemii koronawirusa też były i są wojny, choroby, głód i inne nieszczęścia, które dotykają miliony ludzi. Ale nie nas….Zobojętnieliśmy na to, chcieliśmy zapomnieć.

W tym czasie warto przypomnieć o tych, którzy teraz są na pierwszej linii frontu, jak i tych pomagają w inny sposób. Z jeden strony zamykają stacje dializ (np. w Krakowie przy Kieleckiej), brakuje krwi, lekarzy i pielęgniarek – a z drugiej świadectwa chorych czy działania różnych organizacji takich jak m.in. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych dodają otuchy. Czytam stare teksty z „Dializa i Ty” czy wchodzę na stronę „Kocham swoje nerki” prowadzoną przez niesamowitą Dorotę Ligęzę i zastanawiam się ile tam praktycznych porad i tak nam potrzebnej życzliwości wbrew temu, co się dzieje dookoła. Pamiętajmy o tym, że nie tylko w czasach pandemii potrzebujemy siebie nawzajem. Chorzy są
zawsze, a dopiero, gdy jesteśmy razem możemy coś dobrego zrobić. Wszystko jest po coś, nie marnujemy tego trudnego czasu..

Rajmund Michalski, Zabrze

Tekst Na te dziwne czasy… do pobrania w PDF


Napisz komentarz